Dlaczego zostałam przewodnikiem po Bydgoszczy?


Jeszcze jeden wpis o byciu przewodnikiem. To część mojego świętowania Światowego Dnia Przewodnika Turystycznego. Przypominam: 21 luty. Życzenia mile widziane :)
Dziś opowiem Wam jak to się stało, że zostałam przewodnikiem po Bydgoszczy. Będzie o historii, mojej, nie miasta. Odpowiem też na często zadawane mi pytania. To będzie rzadka okazja do tego, by opowiedzieć o sobie, a nie o otaczającej nas przestrzeni. Bo wiecie, przewodnik o sobie mówi nieczęsto... a właśnie od przewodnictwa zaczęła się moja przygoda z kreatywną turystyką.

Przewodnik po Bydgoszczy - dlaczego wybrałam taki zawód? 


Kurs dla kandydatów na przewodników po kujawsko - pomorskim 


Był 2007 rok, a ja właśnie wróciłam ze Szkocji, to była taka krótka studencka emigracja. Byłam na ostatnim roku studiów międzynarodowych z zakresu turystyki i rozwoju. Jakimś cudem, nie mając jeszcze konta FB (Instagram chyba wcale wtedy nie istniał!) dowiedziałam się o tym, że trwa kurs dla kandydatów na przewodników turystycznych po Bydgoszczy i okolicach. Bez namysłu się zapisałam. Będąc w Edynburgu widziałam mnóstwo świetnych przewodników. Przebranych w kilty, naśladowali Williama Wallace lub Roberta Burnsa. Pomyślałam, że to coś dla mnie. Takie opowiadanie w kontekście historycznym. Problem w tym, że ja nie znałam tego kontekstu historycznego...
Kurs trochę pomógł. Prowadzony był marnie, a większość z niemal 50 - osobowej grupy nigdy nie zaczęła aktywnie oprowadzać. Zaznaczę, że był to pierwszy kurs po 21 latach. Jak już widzicie Bydgoszcz nie była turystyczną mekką...

2008 rok i koniec kursu. Egzamin. Kosmicznie trudne pytania. Egzamin trwał cały dzień. Czułam się jakbym miała po tym mieć uprawnienia do kierowania pojazdem kosmicznym, a nie autokarem pełnym turystów. Zdałam, ale zupełnym przypadkiem. Moja wiedza była wtedy bardzo marna.
Zaczęłam się naprawdę uczyć Bydgoszczy dopiero, gdy już byłam po pierwszym oprowadzaniu po mieście. Czytałam, chodziłam, czytałam.

Oprowadzanie po Bydgoszczy w strojach historycznych 


Oprowadzanie po Bydgoszczy w strojach było czymś, co mnie wyróżniło. Nie to, żebyśmy mieli lokalnie konkurencję. W tamtym czasie nie było tu wielu przewodników. Przebieraliśmy się za postacie z średniowiecznej historii miasta. To podobało się turystom, a mnie bawiło. Mieszkańcy potykali się często gapiąc się na nas. Nie brakowało też dziwnych przytyków. Dziś już nie ma po tym śladu.
Przewodnicy w Bydgoszczy i jeden duch :) 

Pokaz walki szlacheckiej w Bydgoszczy, a z tyłu smaczek: Kaskada już po zamknięciu. W środku znajdowały się wtedy szkielety wydobyte z cmentarza karmelickiego. Nikt o tym nie wiedział.

Historią, która mocno zapadła mi w pamięć była ta, w której szłam do biura po oprowadzaniu. Miałam na sobie długą, ciężką, bordową suknię i czepiec na głowie. Przechodziłam pod Rondem Jagiellonów w Bydgoszczy. To taki Trójkąt Bermudzki naszego miasta. Turyści nie znoszą tego miejsca, bo poza tym, że jest obskurne, to łatwo się tam zgubić. No więc idę ja. Naprzeciwko starszy pan w piżamie i szlafroku z reklamówką w ręce. Kręci się w kółko, jak w tym Trójkącie. Nikt nie zwraca na niego uwagi. A ja tak. Podeszłam do niego. A on mi na to, że musiał wyjść ze szpitala, bo dwa dni temu zabrała go karetka, a on zostawił w domu psa. I ten pies nie ma co jeść. I on z tego szpitala musiał zwyczajnie uciec. I tak sobie tym tramwajem wrócił, ale się zgubił. I teraz nie wie co ma zrobić. Pan miał demencję i był w opłakanym stanie. No więc zaprowadziłam go na powierzchnię i do samego domu. Wyobraźcie sobie ten widok: dwóch wariatów pod rękę. Było to pewnie komiczne i myślę, że ktoś może nawet zrobił nam zdjęcie wtedy telefonem (jeśli to Ty, to się podziel!) I tak doszliśmy do jego domu. Dom to był niezwykły. Pan mieszkał bowiem w Domu Śluzowego przy ul. Grottgera. To miejsce zamieszkania słynnej amerykańskiej śpiewaczki operowej Klary Dux. Dziś dom nie istnieje, ale ja zdążyłam w nim być.
Oprowadzanie w strojach po Bydgoszczy budziło dobre emocje w turystach. Ciekawie wychodził mi taki autorski program, który nazywał się Tajemnicza Bydgoszcz. Kilka postaci historycznych i scenek, a na koniec niespodzianka. To był świetny program zwiedzania dla grup integracyjnych.

oprowadzanie w strojach z biura Visite.pl

Dziś już w strojach nie oprowadzamy tak często, ale myślimy żeby do tego wrócić. Ale w XIX -wiecznej konwencji. Na nowo stałabym się Polą Negri. Co wy na to? Oprowadzanie w strojach wymaga dużo wysiłku i czasu, którego turyści nie widzą. Makijaż, strój, dodatki. To też koszty, które nie zawsze się zwracają. Ale mimo wszystko - bardzo to lubię.

Dlaczego zostałam przewodnikiem? 

Dziś po 12 latach oprowadzania, gdy mam za sobą ponad 1000 grup oprowadzonych po mieście mogę powiedzieć, że to moje życie. Uwielbiam historie i historyjki kryjące się w zakamarkach zgniłych piwnic. Kocham nieoczywistość, która za każdym razem zaskakuje nowoprzybyłych do miasta. Z bycia przewodnikiem po Bydgoszczy uczyniłam jako pierwsza pełnoetatową pracę, choć na początku nie było kolorowo. Turystów było mało. Dziś, ponad dekadę później, jest inaczej. Lepiej. Miasto pięknieje, a nas, przewodników jest całe mnóstwo. Mamy taką nieoficjalną grupę Bydgoszcz.Kreatywni Przewodnicy, o których przeczytacie 21 lutego na stronie Visite.pl

Macie pytania dotyczące zawodu przewodnika? Chętnie podzielę się wiedzą w tym zakresie!
Do następnego i jak to mówią przewodnicy w czerwonych polarach: "z turystycznym pozdrowieniem" :)
Przewodnicy po Bydgoszczy z biura Visite.pl
Daria


Komentarze

Popularne posty