Pięć trendów w turystyce na 2020 rok - poznaj, by zrozumieć swoich turystów


Trendy turystyczne, jak i wszystkie inne, są wypadkową badań i raportów. Tworzone są głównie po to, by sprzedać je agencjom marketingowym. Te z kolei potem sprzedają je swoim klientom. Przykładem jest znany już od kilku lat motyw koloru na dany rok. Podawany z palety Pantone, natychmiast podbija rynki w wielu sektorach. 
Możecie uznać, że trendy są niepotrzebne nam w biznesie turystycznym. Możecie powiedzieć, że to tylko gadanie, a turyści zrobią po swojemu. Jednak, jak to moja babcia mawiała,  lepiej wiedzieć niż nie ;) Tak więc kto przeczyta, ten będzie wiedział. Tym bardziej, że owe trendy mocno zmieniają obraz tego, co uważamy za turystykę. 
Zaczynamy! 

Staycation, czyli turystyka w okolicy domu 


Staycation- wakacje w miejscu zamieszkania


Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Pasażerskiego przyznaje, że w 2020 roku emisja spalin spowodowana lotami będzie wyższa o 70% niż w roku 2005. Świadomość pasażerów i dostęp do informacji także szybko się zwiększa, a co za tym idzie ludzie zaczynają bojkotować latanie. Trend silnie widoczny jest w Szwecji, gdzie liczba podróżujących pociągiem wzrosła z 20 do 37% w roku 2019. O 12% wzrosła też liczba Brytyjczyków planujących swój wakacyjny urlop w kraju.


W USA na trend staycation wpływa też lokalna branża hotelarska. Luksusowe, ale wciąż lokalne hotele w stanie przyciągnąć bogatych klientów, którzy już zdążyli sporo zobaczyć na Świecie. Zdają sobie sprawę, że nie znają większości swojego kraju. Ich właśnie przyciąga Blackberry Farm (koniecznie zobaczcie ich film w slajderze!). Myślicie, że to tylko zagraniczne wymysły? Niekoniecznie. Choć długie wakacje nad polskim morzem mają coraz gorszą sławę z racji cen i niepewnej pogody to zyskują niszowe festiwale i małe zaciszne miejscówki. Ja, mimo, że pracuję w turystyce i mam dostęp do fajnych ofert zagranicznych, z pełną premedytacją wybieram staycation. Pakujemy się do kampera (wynajętego) i ruszamy w region. I sami zdziwieni jesteśmy tym, jak wiele jest w nim jeszcze do odkrycia. W ubiegłym roku odwiedziliśmy magiczny festiwal 9 Hills w Chełmnie.

Kolekcjoner miejsc 

Ci, którzy mają pieniądze i chcą je wydać na turystykę będą w 2020 roku szukać niezapomnianych przeżyć, nietkniętych miejsc i kontaktu z lokalsami. AirBnB zaczęło współpracę z geolokacyjną firmą what3words, która określa np. miejsce pobytu danego plemienia koczowniczego na podstawie ... trzech słów. Ich zestawienie jest bezsensowne, ale gdy ktoś Ci je poda i wrzucisz je do portalu on odczyta algorytm i pokaże Ci szukane miejsce na mapie.


Chęć bycia pierwszym na nietkniętym terenie jest dla nas bardzo istotna. Pokazuje to zainteresowanie Andamanami. To niewielki, niezamieszkały dotąd archipelag na Oceanie Indyjskim. Już teraz mówi się, że Andamany staną się nowymi Malediwami.


Już nie wystarcza nam kontakt z lokalną ludnością i uczenie się od nich ich codzienności. Chcemy iść o krok dalej. Na tą potrzebę odpowiadają organizatorzy pop - up'owych posiłków.


Można taki zjeść także w Polsce. Kolacje w niepowtarzalnym otoczeniu leśnej przyrody zapewnia Leśny Klub Kolacyjny.


Uczestnicy takich kolacji wspominają je lepiej niż ... własne wesele.

e-Turysta? Czy to wciąż turysta? 







W tym trendzie kryją się zasadniczo dwa różne trendy. Jeden to fascynacja grami podróżniczymi. Sama nie gram w zasadzie wcale, ale gry zobaczyłam Wanderlust postanowiłam to nadrobić. To gra, której nikt nie wygrywa. To właściwie opowieść, którą uczestnik sam kreuje poznając 6 bohaterów. Spotykają się na Wyspie Wielkanocnej w jedynym barze. Wszyscy pochodzą z Europy, wszyscy mają za sobą podróże, które ich ukształtowały. Pada więc pytanie: która z wypraw najbardziej na Ciebie wpłynęła. Zanurzasz się w wyprawy bohaterów mierząc się z ich wyborami. Pakujesz im plecak i decydujesz o wyborze środka komunikacji. Masz określony budżet. Ciekawe i pouczające. Bardzo polecam!
Gra Wanderlust
Wanderlust. Gra stworzona przez polskich twórców 



Jest to zdecydowanie najmniej kosztowna forma podróży. Dodatkowo nie niesie ze sobą degradacji środowiska. Tylko czy to nadal podróż? Czy raczej możemy porównać to do rozrywki jak czytanie książki?
Pewnie widzieliście na targach branżowych (nota bene coraz słabszych...) okulary VR. Rozszerzona rzeczywistość pojawiła się jako element promocyjny już kilka lat temu. W ubiegłym roku stoisko Strasbourga zaproponowało do nich także muzykę. Miało to dać efekt przeniesienia się wprost na koncert Mozarta. Wrażenia?
Ja nie przeniosłam się nigdzie poza obręb czerwonej wykładziny. Być może było to spowodowane przebodźcowaniem, które często doskwiera nam na zamkniętych halach, gdzie dużo się dzieje. A być może nie jestem potencjalnym odbiorcą. Tak czy siak: warto sprawdzić czy Ty jesteś.
Druga odnoga jest związana z podróżami do miejsc, gdzie można niemal bez końca grać. Walt Disney World stworzył przestrzeń dla gamersów: Star Wars: Galaxy's Edge. Uczestnicy muszą współpracować ze sobą, by przejść misję. W przygotowaniu jest też hotel, który będzie gwarantował wzmocnienie doznań i nocleg.

Do-słowna ucieczka, czyli wskrzeszenie czytelnictwa 







Teraz już z pewnością pomyślicie, że to wariactwo. W czasach, gdy statystyczny Polak czyta mniej niż jedną książkę rocznie, ja wieszczę powrót czytelnictwa. Dobre sobie? Niekoniecznie. Są narody, takie jak Szwedzi czy Islandczycy, którzy czytają kosmicznie dużo. A jeszcze więcej, gdy są na wakacjach. Dla takich właśnie moli książkowych powstała Ultimate Library. https://www.ultimatelibrary.co.uk/what-we-do/


Firma zajmuje się profesjonalnym tworzeniem bibliotek. Klientów ma wśród luksusowych resortów, ale także restauracji czy małych rodzinnych hoteli.


Jedną z ciekawych i bardzo kreatywnych porad na ich stronie jest to, by rozważyć dawanie książki jako 'welcome gift'.


Powiecie: u nas jest biblioteczka bookcrosingowa. To się sprawdza i jest bezpłatne. Dziś, będąc w jednym z bydgoskich hoteli sprawdziłam zawartość takiej właśnie "dzikiej" biblioteczki. Dzikiej, bo pozostawionej samej sobie. Książki są co prawda ułożone równo, ale nawet przy wielkim wysiłku nie znalazłabym nic interesującego pomiędzy "Fizjonomią Rekreacji" a "Almanachem Sportowym".


Ultimate Library dobiera książki do potrzeb naszych gości i to może być strzał w 10!


Przykład:, Jako jedną ze swoich działalności mamy apartamenty na wynajem krótkoterminowy. Biblioteczki są tam wypadkową moich zainteresowań, bo książki które tam trafiają wędrują z moich półek. Ale: dbam o to, by były ciekawe, różnorodne i ... związane z miastem, czyli Bydgoszczą. Dla swoich gości napisałam nawet krótki spacerownik po Starówce. Nic szczególnego? Może. Ale są tam ukryte wszystkie moje tajne rekomendacje, polecajki i bardzo subiektywne opinie. To działa, bo goście piszą z pytaniem, czy mogą go wziąć na pamiątkę!










Zwolnij, weź oddech, wyjdź z tłumu






Płyniemy na fali popularności bucket list, instargramowych travel - influencerów i odkrywania nieznanych kierunków. Odhaczamy, lecimy i w weekend ogarniamy miasta, stolice i kraje. Tu zdjęcie, tam kawa (post na IG). Jeszcze tylko zdjęcie stóp na tle zachodzącego słońca i możemy wracać do domu. Zaliczone i skreślone z listy podróżniczych marzeń. To następne. Tak chcesz podróżować? Nie. Ale z zazdrością patrzysz na Instagram travellerów, którzy na koniec 2019 roku policzyli wylatane mile, liczbę dni w podróży, liczbę krajów, które odhaczyli. Po tym jak poznałam dwie zawodowe "travelerki" z USA nabrałam ogromnego dystansu do słowa "podróż". One, podróżując połowę roku, tak naprawdę nie widzą nic. Skupiają się TYLKO na zrobieniu pięknego i "niepowtarzalnego" zdjęcia. Potem kawa, ale zimna, bo zanim dobrze ją sfotografujesz to już traci ciepło. Cały dzień spędziłyśmy razem. Pytałam o miejsca odwiedzone. Opowiadały, ale nie było w tym nic ekscytującego, bo jedyną przygodą jaką możesz przeżyć w takiej podróży to utrata bagażu (konkretnie dwóch, każdy po 50 kg!). Były to przemiłe osoby, ale ich styl "podróżowania" jest karygodny, a do tego opłacany i to dobrze przez narodowe organizacje turystyczne. O tym się nie mówi, a szkoda.


To zdjęcie poniżej robiłyśmy tylko .... 1,5 godziny (i jedną zmianę szat).





Zdjęcie, które powstawało za długo...


Slow tourism to już nie trend tylko rzeczywistość, ale teraz ma on urosnąć w siłę, by przenosić ruch turystyczny z obszarów zbyt zatłoczonych. Przykładem ma być Paryż. I niech będzie. Tezą jest to, że wyedukowany Amerykanin ma wiedzę, że zbytnie zatłoczenie w Luwrze i pod Wieżą Eiffla spowoduje, że jego satysfakcja z podróży będzie mała. Wybiera więc Montmartre, okolice Lasku Bulońskiego i miasteczka na obrzeżach metropolii. Korzysta z usług lokalesów, by odkryć skarby lokalnej kuchni i kupić najlepszą bagietkę. Ciężko mi w to uwierzyć, mimo, że jestem wielką optymistką. Czy nie każdy chce zobaczyć paryskie ikony? Każdy. Ale.. ten trend kierowany jest do osób, które najprawdopodobniej już te ikony widziały. Świadomy turysta amerykański wie, że za 10 lat miejsca, które widział będą niedostępne ze względu na ... zbytnią dostępność. Woli więc zawczasu wybrać się gdzie indziej.


Innym wymiarem slow jest organizacja wakacji i wyjazdów skupionych wokół wyciszenia, medytacji i jogi. Niekoniecznie to musi być organizowane na Bali.

Od dawna jestem zwolenniczką trendu slow, bo zupełnie nie rozumiem pośpiechu. "Pewnie jestem tu ostatni raz i dlatego chcę zobaczyć wszystko" - to zdanie wcale do mnie nie pasje. Ja wolę zobaczyć połowę, ale za to mieć czas na piknik w sercu Amsterdamu, kawę w knajpce Hemingwaya w Paryżu czy odwiedziny małej galerii w Bydgoszczy. Taki sam slow tryb przekazuję moim gościom i turystom.


Przedstawione tu realia nie do końca sprawdzą się na polskim rynku. Nie jest też powiedziane, że realizacja danego trendu nastąpi w danym roku czy będzie to długotrwały proces. Jak postrzegacie te trendy? Czy któryś z nich stanie się dla Was istotny? Czy ten wpis Was zainspirował? Jeśli tak, ale też jeśli nie to czekam na Wasze komentarze i będę wdzięczna za każdy jeden.



Do następnego : )

Daria

Komentarze

Popularne posty